/

01/09/2021

Na ten wywiad umawialiśmy się z Panią Profesor Lidią Grychtołówną, wybitną polską pianistką i znakomitym pedagogiem fortepianu już od bardzo dawna. Przez wiele lat studiów i znajomości rozmawialiśmy o wielu najważniejszych rzeczach ze sztuki i z życia wziętych, ale nigdy nie było okazji ku temu by je opisać i ułożyć w historię. Teraz, gdy polska mistrzyni fortepianu, dobiegając 90. lat dalej olśniewa na koncertach słuchaczy swoimi interpretacjami, i uczy młodych adeptów gry fortepianowej na kursach mistrzowskich, nadarzyła się w końcu okazja by o tym wszystkim, czego jako świadek naszej epoki w swoim życiu doświadczyła, porozmawiać. I tak powstał ten wywiad, który będę Państwu w kolejnych odsłonach prezentować. To jest historia niezwykłego życia niezwykłej artystki i wspaniałego, pełnego poświęcenia dla sztuki muzycznej człowieka. 


Część 1.


Granie na fortepianie stało się, było i jest całym moim życiem.



TT: Pani Profesor, kim jest artysta muzyk, jakie jest jego prawdziwe, rzeczywiste powołanie? Dla Pani jej początki były przecież prawie jak powołanie, w jej domu było dużo muzyki?


LG: U mnie zaczęło się to tak, że moja Mama grała dużo na fortepianie, zanim jeszcze ja się urodziłam, i prawdopodobnie dlatego wykazałam potem już bardzo wcześnie zainteresowanie muzyką. Także wózek ze mną stawiany był obok fortepianu, i moja mama zorientowała się że gdy jestem mniej spokojna to wystarczy usiąść, i zacząć grać, i wtedy dziecko zaczyna słuchać i robi się spokojne. Więc po prostu śmieję się, że od początku już grałam, chyba nawet jeszcze w brzuszku mojej mamy. 


TT: A jak dużo Pani Mama grała na fortepianie, czy występowała na jakichś koncertach? 


LG: Tak, ona ćwiczyła codziennie, grała dobrze, ale w tamtych czasach nie było przyjęte żeby panienka z dobrego domu miała być artystką, a tym bardziej estradową - to udało się chyba tylko Klarze Wick, grać na estradzie, a poza tym wszyscy na ogół grali w domach. Przecież Fenni Mendelssohn, siostra Felixa Mendelssohna komponowała i grała, ale także raczej dla własnych potrzeb. Nie mogła występować publicznie tak, jak jej brat. Tak to wówczas wyglądało.


TT: Czyli było to w pewnym sensie powołanie, zwłaszcza że Pani Tato, który interesował się astrologią przewidział w dniu Pani urodzenia że będzie Pani artystką? Czyli to powołanie było w pewnym sensie niewypowiedzianym życzeniem? 


LG: Pewnie tak, bo urodzilam się w jakimś takim szczególnym momencie, w szczególnej chwili, bo mówi się że ktoś jest urodzony w znaku barana, lwa, byka czy ryby, ale liczy się przecież także moment urodzenia, tzw. ascendent. Więc ja miałam jeszcze o tyle dobrą kombinację - wiem o tym od ojca, który mi o tym opowiadał, że urodzona jestem w znaku Raka, zaś ze względu na ascendent, w chwili urodzenia słońce było w znaku Strzelca - i to jest bardzo dobre połączenie. Gdy miałam dwie godziny życia, Ojciec przyszedł do Mamusi i nastąpiła taka wymiana zdań:

 

    -    Ona będzie artystką! Ale moja mamusia uderzyła się w czoło i mówi:

    -    Co Ty opowiadasz!? 

    -    A zobaczysz! - odpowiedział Tato


TT: I to się potem jednak potwierdziło?


LG: Tak, tak się stało i dla mnie to było od początku najważniejsze. Gdy tylko nieco podrosłam i zaczęłam chodzić a koleżanki przychodziły do mnie, bo mama dbała o to żeby jedynaczka miała jednak trochę towarzystwa innych dzieci, i nie wyrastała sama, ja zostawiałam je z misiami, z lalkami, i szłam grać na fortepianie. Mama wtedy mnie karciła, i mówiła: 


- Daj spokój, co Ty robisz, przecież masz gości!


ale ja odpowiadałam że najważniejsze, że dzieci mają swoje zabawki a ja mogę sobie grać.


TT: Czyli fortepian był dla Pani zupełnym powołaniem - od małego i na całe życie?


LG: Tak, to tak właśnie było, jest i chyba będzie do końca życia na tyle na ile będę mogła to granie na fortepianie będzie dla mnie zawsze zajęciem najważniejszym.


TT: Pani Lidio, co powinno być dla muzyka, chcącego uprawiać ten zawód „na poważnie“, najważniejsze? 


LG: Wie Pan, co powinno być…? Przecież kiedy ktoś zaczyna grać na fortepianie to nie zdaje sobie zupełnie sprawy z tego co może być i jak to będzie później wyglądało. Mówi sięże ktoś będzie trochę grać, że ma talent, zdolności, ale jeżeli chce siępotem zostać zawodowym muzykiem - zresztą Pan sam jako pianista wie, że to są dosłownie „kilometry“ grania i czasu, ćwiczenia, całkowite poświęcenie dla osiągnięcia celu jakim jest dojście w grze do perfekcji.


TT: A jaką rolę spełnia w Pani życiu muzyka, czym była i jest dla Pani nadal? 


LG: Jest dla mnie wszystkim. Dla mnie najważniejsze jest obcowanie z muzyką. Teraz i tutaj, w tym mieszkaniu, mimo kłopotów, gdy sama nie gram włączam radio i słucham muzyki, każdej, ale przede wszystkim klasycznej, czyli tzw. „poważnej“ jak to się dawniej mówiło. Kiedyś, pamiętam jak dziś, mieliśmy próbę i koncert z orkiestrą pod batutą jednego ze sławnych polskich dyrygentów, niestety już nie żyjącego, i po koncercie wracaliśmy razem samochodem do Warszawy. Siedziałam koło dyrygenta i włączyłam radio, a on na to zaraz mówi: „Nie, nie Lideczko, bardzo proszę teraz żadnej muzyki!“ A ja wiedziałam o której będzie w radio audycja z muzyką, i koncertami, która mnie interesowała, dzisiaj w niemieckim i polskim radio drugie programy zazwyczaj nadają programy z muzyką poważną, więc wiedziałam że będzie coś naprawdę ciekawego, no ale nie dał mi posłuchać, bo on musiał mieć „spokój“. 


TT: To znaczy że jest Pani oprócz zawodowego grania również absolutną melomanką i muzyka może być obecna w Pani życiu na okrągło, to chyba nie jest przypadek wszystkich muzyków? 


LG: Są różne typy ludzi, mnie nigdy żadna klasyczna muzyka nie przeszkadzała, nie przeszkadza i nawet nie lubię ciszy. Zwłaszcza gdy gdy człowiek jest w domu sam, to ja nie mogę znieść tego żeby wokół była zupełna cisza. Może to nie jest dobrze, może trzeba mieć i momenty kiedy człowiek niczego nie słucha, odpoczywa całkowicie? Może powinny w życiu każdego być i takie momenty?


TT: W swojej książce wspomina Pani o tym że Jej talent został zauważony bardzo wcześnie i od początku było dla wielu otaczających ją osób oczywiste że może Pani zostać wielką artystką. Czy takie było również i Pani marzenie? O czym marzyła Pani w tych niewinnych latach?


LG: Tak naprawdę nie zdawałam sobie zupełnie sprawy z tego czym jest ten zawód ale pamiętam jedno z takich zabawnych pytań z lat dziecięcych: 


    -  Kim chcesz być jak urośniesz? 

    -  Pianistką! - odpowiadałam bez namysłu.


Natomiast bardzo bałam się szkoły i kiedyś powiedziałam do jakiegoś Pana na wakacjach w czasie pobytu z Rodzicami w Zakopanem: „Wie Pan, ja wolałabym najpierw wyjść za mąż, a potem dopiero pójść do szkoły!“. A gdy dosyć zaskoczony taką deklaracją spytał, dlaczego, odpowiedziałam: „Dlatego że mąż gdy odrabiał by lekcje ja mogłabym wtedy grać“. Bardzo go to rozbawiło. 


TT: To bardzo pragmatyczne podejście do życia, Pani Lidio?


LG: No tak, ale taka byłam chyba od zawsze, chciałam grać i to przede wszystkim było całym zajęciem, zabawą, i największą przyjemnością mojego dzieciństwa. Może i dosyć nietypowe, jak na małe dziecko, ale tak jest i dzisiaj, granie na fortepianie stało się, było i jest całym moim życiem.


Mam do dzisiaj w pamięci ten dzień, kiedy pierwszy raz na estradzie koncertowej grałam Chopina. Miałam cztery lata i osiem miesięcy. Byłam tak mała, że kiedy skończyłam mój program, postawiono mnie na krześle, żeby publiczność mogła lepiej zobaczyć, kogo oklaskuje. Wtedy pierwszy raz w zobaczyłam tyle par oczu wlepionych we mnie i pierwszy raz usłyszałam oklaski. Nie byłam pewna czy publiczność oklaskuje mnie, czy moją sukienkę, z której byłam dumna… *)



TT: A dlaczego czuła Pani tak wielką potrzebę grania na fortepianie? Co przyciągało Panią do grania na tym instrumencie? 


LG: Może właśnie kontakt z dźwiękiem, fascynacja brzmieniem tego instrumentu, radość płynąca z samego faktu grania, i wielkie piękno tego zajęcia - to był od początku i jest nadal priorytet w moim życiu.


Ciąg dalszy - Część 2.


*) Lidia Grychtołówna: „W metropoliach świata – kartki z pamiętnika“, pod red. Janusza Ekierta, Wydawnictwo Melanż, ISBN 978-83-928029-7-4

**) Więcej na temat pochodzenia chopinowskiego rubato

***) Chopin.info Hołdy Chopinowi

Biografia Prof. Lidii Grychtołówny na portalu Culture.pl

Biogram Prof. Lidii Grychtołówny stronie Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina

© + Tomasz Trzciński Musikproduktion 2018. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Video

Diese Website verwendet Cookies. Bitte lesen Sie unsere Datenschutzerklärung für Details.

OK